Chciałam wyjść,
a tu telefon ,
rzeczywistość w słuchawce
skrzeczy.
Upomina się,
pozmywaj naczynia,
wyrzuć śmierdzące
śmieci.
W jednej chwili
plany krzyżuje
ograniczając wielkie
myśli.
Dzwoniąc,
zamiarów nie akceptuje,
irytacją,
wszelkie plany
niszczy.
I mogę chcieć jak najlepiej,
lecz z nią nigdy
nie wyjdzie mi
i nie wychodzi.
Moja to wina!
Mogłam nie odbierać
skrzeczących telefonów
od wszechobecnej pospolitości.
"Pospolitość skrzeczy" Małgośka 09.07.2016 r.
zdjęcie pochodzi z wystawy, w której byłam odpowiedzialna za aranżację przestrzeni prezentujacej dorobek obecnie nie istniejącego już Zakładu Ceramiki w Mirostowicach Dolnych ( woj. lubuskie)- na zdjęciu fragment biurowca...
Też się zdziwiłem zdjęciu - wow, ile czasu nie widziałem takich rzeczy... Co do wiersza, to wiesz, nie Twoja wina, a telefonów. Daliśmy się chyba uwiązać na smyczy i jesteśmy osiągalni zawsze i wszędzie. I zazwyczaj nie dla tych, dla których mamy miejsce w naszym życiu... No...pospolitość skrzeczy - pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńjakzwykle celnie ubrałeś w słowa ...pozdrawiam Cię również :)
Usuń