ktoś zaklinał mój sen
w deszczową noc...
w deszczową noc...
ujrzałam śmierć
przyszła do mnie jak człowiek
w czarnej sukience
którą nieświadomie dla niej
przygotowałam
w czarnej sukience
którą nieświadomie dla niej
przygotowałam
pokazywała spróchniałe kości
uniosła w powietrzu białej pleśni
zbutwiały zapach
uniosła w powietrzu białej pleśni
zbutwiały zapach
przez anemiczne szczęki
niczym stara szamanka
cedziła niezrozumiałe
słowa
niczym stara szamanka
cedziła niezrozumiałe
słowa
uwiodła mnie
swoją obecnością
dziś broń boże przed nią
uchowaj
swoją obecnością
dziś broń boże przed nią
uchowaj
pamiętam jej matczyne gesty
podkrążone oczy
i miejsce przejścia
pod kwitnącą jabłonią
podkrążone oczy
i miejsce przejścia
pod kwitnącą jabłonią
dla mnie na świeżej darni
rozsypała pod stopy białe kwiaty
rozsypała pod stopy białe kwiaty
nie wiedziałam
po co
po co
w nozdrza wlała mi duszący zapach
niezawiązanych jeszcze
soczystych owoców
niezawiązanych jeszcze
soczystych owoców
sen dniem się skończył...
z rozpaczy krzyczała:
wrócę!
nocą
nocą
niebawem...
zobaczysz...
"Nie pora..." Małgośka