przy narodzinach obiecała
"Wobec" Małgośka
że zapuści mi włosy do samych korzeni
a ja jak naiwne dziecko się ucieszyłam
a ja jak naiwne dziecko się ucieszyłam
potem ozięble dodała
nastąpi czas że z kości zerwę zwiotczałą skórę
usta ci zaknebluję milczeniem
usta ci zaknebluję milczeniem
twarz moja nagle
zmarszczkami poszarzała
zmarszczkami poszarzała
ale tak naprawdę dzięki niej ujrzałam siebie
i to że mam nogi
ręce
coś robię
i to że mam nogi
ręce
coś robię
czuję ból kiedy idę...
zrozumiałam
co znaczy przez wieki zapuszczać paznokcie w ziemię
i plątać pomiędzy bruzdy długie przyrzeczone warkocze
co znaczy przez wieki zapuszczać paznokcie w ziemię
i plątać pomiędzy bruzdy długie przyrzeczone warkocze
z tą myślą dość długo stałam wobec jej wzroku osłupiała
niczym obrażony kamienny obelisk
niczym obrażony kamienny obelisk
do momentu aż spokorniało we krwi dojrzałe ziarno
gotowe na nieludzką obietnicę śmierci odpowiedzieć
gotowe na nieludzką obietnicę śmierci odpowiedzieć
moja blada i zimna jak poręcz szpitalnego łóżka
dziś to ja uśmiecham się do ciebie
dziś to ja uśmiecham się do ciebie
gdybym się z tobą nie narodziła
nadal byłabym głupia
i nie wiedziałabym
nadal byłabym głupia
i nie wiedziałabym
czy już umarłam...
czy jeszcze żyję...
czy wobec twojej obecności
w ogóle jestem
w ogóle jestem