ludzie nie są z gliny i z łez
i nie mają duszy ze skradzionych iskier
ze słonecznego rydwanu
w ludzkich żyłach płynie czerwona krew
białe kości dźwigają nasze ciało
w oczekiwaniu na odwilż...
........................................................................
słońce
już niosę dla ciebie
zielony koc z miękkiej trawy ty tylko usiądź proszę i napij się kawy
idzie mróz... koty szukają domów z tektury wierszokletom nie chce się pisać na pustych kartkach skostniało leniwe natchnienie białe słowa ukryły się w długich szalikach
idzie mróz... już mało kto potrafi na świecie ot tak prawdziwie kochać mój Boże! jak dobrze że mam jeszcze gorącą czerwień poezji zatrzymaną w prozie karminowej szminki pozostawionej na ustach