poniedziałek, 4 lipca 2016

Diabli nadali

Diabli nadali,
jak anieli zsyłają.
Zanim zaczną na serio,
w planach przeszkadzają.

Nad uchem wiszą,
podsuwając rzeczy,
mniej, bardziej atrakcyjne,
czarcie sieci.

Na dole zwierzęce,
zrywają boki,
gotując w kotle
ludzkie powłoki.

Na górze lizusy, Jezusy
snują scenariusze.
Te bardziej człowiecze
rozdzierają duszę.

Od dawna, wiadomo,
że krzyżuje zamiary,
diabelskie plemię
które drażni się z nami.

I wszystko jedno
jakie masz plany,
w piekle obowiązkowo,
 tu mniej, dla zabawy.

Nie bez powodu, 
wtedy wołamy:
w pal to sześć,
diabli nadali,
czy anieli zesłali?!



                                                      "Diabli nadali" Małgośka 05.07.2016 r.
                              tekst jest inspracją do "Sądu  Ostatecznego" Hansa Memlinga (fragment piekła)
                                                                       

                                                                               





5 komentarzy:

  1. Pisać, że ładne? Nieee...To już było. Więc może z innej beczki. Bardzo lubię ten obraz - jako kwintesencję myślenia późnego średniowiecza. Ach, ileż tu symboliki. Ale zostawmy to. Zaciekawiło mnie, czemu akurat wybrałaś ten fragment obrazu. Bo i skrzydła motyla u diabła i rozpalony drąg, którym diabeł zamierza w seksualnym geście wypalić "łono" kobiety i długie ich włosy - oznaka rozwiązłości. Hmmm....A jeśli chodzi o sam tekst, to też ciekawie ujęłaś - dualizm góra-dół z zastrzeżeniem, że i jedni i drudzy chyba mało wiedzą o człowieku :D Dobre!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dualizm zamierzony... tak jakoś przyszło do głowy, a dlaczego ta scena? Najbardziej mnie porusza...Memling- średniowieczny surrealista, który swoją wizją nadal przeraża.. myślałam jeszcze o twarzach karykaturalnych z "Chrystusa dźwigajacego krzyż" Hieronima Boscha- Chrystus w otoczeniu szyderców, diabłów na ziemi...może zdradzisz zawód, bom ciekawa skąd u Ciebie ta symbolika...oczywiscie jeśli to nie problem :)

      Usuń
  2. Jestem...dobra, nie śmiej się - belfrem. Uczę polskiego. Jestem również informatykiem - taki śmieszny dualizm. No a z zamiłowania łapię obrazy, czyli fotografuję. No i piszę sobie bloga, taki odpowiednik szuflady, ale skoro publicznej, to wymagającej staranności i dbania o detal. Taka samodyscyplina, która pomaga. No, już wszystko wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też jestem belfrem i nie ma się z czego śmiać- poważny i z lekka niedoceniany zawód..

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu...to się belfry zgadały :D

    OdpowiedzUsuń