Jesteśmy, jak śliwki wrzucone do wrzątku. Ma powstać z nich kompot, ale czy będzie on uwodził swoim smakiem?
Najpierw będziemy gotować się bardzo powoli, będziemy przy tym bardzo rozważni. Ale gdy już rozwaga i zdrowy rozsądek nie wystarczą, nasza skórka zacznie oddzielać się od pestki, od tego, co jest istotą naszego wnętrza. Zapomnimy wtedy, co jest tworem naszych korzeni. A kiedy się ockniemy, będzie już za późno na poszukiwanie pestki, która mogłaby zakwitnąć bladofioletowym kwieciem, wydać dobry owoc, z którego ponownie i bez końca mogłoby wzrastać śliwkowe drzewko życia...
No to jak?
Wypadałoby przygotować dobry grunt pod to nasiono...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz