Mój ojciec cudnie grał na gitarze...
Dużo palił,
powiem, że w nadmiarze.
powiem, że w nadmiarze.
Siadywał nad książką zamyślony,
był raczej typem milczka dla swojej żony.
był raczej typem milczka dla swojej żony.
Tak...
Mówił mało,
praktycznie nic...
praktycznie nic...
Cichosza...
I wyszedł pewnego grudniowego dnia,
przebiegł ulicę.
przebiegł ulicę.
Nie wrócił...
Pozostawił w mojej głowie słowa
i ich nierozwikłaną tajemnicę.
i ich nierozwikłaną tajemnicę.
Małgosiu.... moja Małgosiu...
OdpowiedzUsuń