piątek, 12 października 2018

Czułość obecności

pusto tu bez niej...
pamiętam jak...
zawsze o poranku
zakładała na siebie szlafrok
żeby on też nie czuł się
samotny
potem...
potem wychodziła z sypialni
wchodziła do kuchni
w milczeniu
parzyła kawę
karmiła
koty
każdemu który był głodny
po brzegi nasypywała miłości
do zimnej metalowej
miski
pamiętam....
pamiętam jak jej obecność
przyodziewała w waniliowy zapach
porozrzucane na meblach ubrania
a od ciepła jej tkliwych dłoni
ożywały w mieszkaniu
wszystkie martwe
przedmioty
dziś...
dziś chłód o poranku
kiedy zasnęła
i zamknęła wielkie
od dziwienia się światu
oczy
swoje zachwyty
ostatnie spojrzenie
pochowała na zawsze
pod powiekami
czarnej
ziemi
a we mnie...
a we mnie coś pękło
a we mnie coś zgasło
i nie wiem czy to światło umarło?
i nie wiem na jak długo
i jak bardzo...
odeszłaś...
moja droga
piękna i subtelna
czułości
"Czułość obecności" Małgośka

2 komentarze:

  1. Bardzo mnie poruszyło. Siedzę w swoim fotelu i tak sobie myślę, czy to wyzwolenie, czy... Bardzo dziękuję Ci Małgosiu za ten tekst, poruszyłaś we mnie coś ważnego. Serdeczności i dobry duchu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za serdeczności i poruszenie twoje Witku...

    OdpowiedzUsuń