jestem jabłonią
porozdawałam możliwe owoce
porozdawałam możliwe owoce
zrodziłam dzieci
pogubiłam pestki
pogubiłam pestki
jak drzewo niczyje
teraz rosnę
teraz rosnę
pośród nieokrzesanych śliwek
i nieforemnych sosen
i nieforemnych sosen
płaczliwych wierzb
i czułych brzóz
i czułych brzóz
powoli uwalniam niekontrolowane gałęzie
zakorzenione w pniu
zakorzenione w pniu
mam też taką małą nadzieję
że śmiertelny przymrozek
że śmiertelny przymrozek
nie zetnie mnie
i tak łatwo nie zdobędzie
i tak łatwo nie zdobędzie
jeszcze kwitnę
i nie chcę umierać
i nie chcę umierać
jak inne drzewa
zbyt szybko
przedwcześnie
przedwcześnie
w zdrewniałych tkankach
płynie źródło
płynie źródło
słowa
jeszcze kwitnę...
jeszcze ...
jeszcze ...
Naprawdę...dziwne te zbiegi okoliczności. A wiersz świetny!
OdpowiedzUsuńdla mnie przełomowy zlepek słowny i bardzo istotny, w pisaniu też pokonujemy kolejne przeszkody...pozdrawiam Witku i dziękuję ...
OdpowiedzUsuń