Wyglądam przez okno...
Przyglądam się światu, który ściga się z ziarnami piasku w klepsydrze. Z perspektywy okna czas spowalnia, liczę oddechy, ulotne ciepło, które zostawiam w pocałunkach na szybie. Ku mądrej wodzie myślą odpływam, świadomie z nurtem życia przemijając. Nie pytam nikogo o świetlaną przyszłość, co będzie za dalekim, przepastnym oceanem. Miłość już nie burzy spokoju w krwiobiegu. Nie zaciskam dłoni, zębów i nie marszczę frasunkiem czoła. Otwieram serce gotowe na ciszę, gdy milczeniem białego ogrodu przez okno mnie woła.
Przyglądam się światu, który ściga się z ziarnami piasku w klepsydrze. Z perspektywy okna czas spowalnia, liczę oddechy, ulotne ciepło, które zostawiam w pocałunkach na szybie. Ku mądrej wodzie myślą odpływam, świadomie z nurtem życia przemijając. Nie pytam nikogo o świetlaną przyszłość, co będzie za dalekim, przepastnym oceanem. Miłość już nie burzy spokoju w krwiobiegu. Nie zaciskam dłoni, zębów i nie marszczę frasunkiem czoła. Otwieram serce gotowe na ciszę, gdy milczeniem białego ogrodu przez okno mnie woła.
"Z perspektywy okna" Małgośka
"Otwieram serce gotowe na ciszę, gdy milczeniem białego ogrodu przez okno mnie woła." Czy mogę dodać coś więcej? Chyba zniszczyłbym wszystko. Piękny tekst Małgosiu.I bardzo mi bliskie odczucia. A u mnie wojna w myślach ciągle. Tak pragnę nie wrzenia, a tego spokoju, o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie Witku i dziękuję za cichość...mam podobne odczucia...
OdpowiedzUsuń