a kiedy dotyk błękitnych rąk
wydrze moje ciało przedmiotom
i w martwej mgle rozproszy
wydrze moje ciało przedmiotom
i w martwej mgle rozproszy
po pokojach będą wędować szepty
zawieszonych płócien
w starym żelazku zaśpiewa zapach duszy
zawieszonych płócien
w starym żelazku zaśpiewa zapach duszy
pod oknem zatęskni sztaluga
paleta nagle blask straci
w kuchni ktoś kubek potłucze
paleta nagle blask straci
w kuchni ktoś kubek potłucze
wtedy nabiorę pewności
że to zmierzch
i że ciałem do żywych już nie powrócę
że to zmierzch
i że ciałem do żywych już nie powrócę
"w kącie zawyje zapach duszy" Absolutnie wyrzucić z tego cudownego wiersza!!! Piękny, śliczny, cudowny! BŁĘKITNY!! Dla mnie wspaniały, ale ten jeden wers psuje nastrój. Rób co chcesz, ta linijka musi zniknąć :P A tak na serio, to ślicznie wyszło. Tylko ta dusza wyjąca...no nie pasuje do reszty :))PS. Wiem o co chodziło, ale możesz to inaczej napisać. Wiem, że możesz. I wtedy będę bił pokłony :))
OdpowiedzUsuńWitku dziekuję- zamieniłam "zawyje" na "zaśpiewa" - zdecydowanie lepiej- ale to taki dzień...
Usuń