Uwielbiam stare klucze. Jest w nich coś magicznego. Zawsze wyobrażałem sobie, że otwierają drzwi jak w baśni, albo jakąś starą, zarośniętą furtkę. I to też prawda, że strzegą starych wspomnień. A czy zardzewiałych - to chyba cenniejszych, niż te nowe, lśniące, bo przecież gołym okiem widać, ze cenniejsze :)) pozdrawiam Cię Małgosiu :)
Witaj Witku fajnie, że się odezwałeś...to prawda rdza dodaje szlachetnosci, ale nie wszyscy potrafia tak odczytać- pozdrawiam Cię i dziekuję, zdrowia...
Uwielbiam stare klucze. Jest w nich coś magicznego. Zawsze wyobrażałem sobie, że otwierają drzwi jak w baśni, albo jakąś starą, zarośniętą furtkę. I to też prawda, że strzegą starych wspomnień. A czy zardzewiałych - to chyba cenniejszych, niż te nowe, lśniące, bo przecież gołym okiem widać, ze cenniejsze :)) pozdrawiam Cię Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńWitaj Witku fajnie, że się odezwałeś...to prawda rdza dodaje szlachetnosci, ale nie wszyscy potrafia tak odczytać- pozdrawiam Cię i dziekuję, zdrowia...
OdpowiedzUsuń