sobota, 16 grudnia 2017

Zachwyt

choć czasami jestem
jak stare podkulawione krzesło
to jeszcze mam w sobie szlachetność
owocowego drzewa
miłość do świata
i zachwyt
dla błękitu nieba
                    "Zachwyt" Małgośka

                                                                         

4 komentarze:

  1. Podpisuję się pod słowami Twojego wiersza, całym swoim dziurawym, acz wciąż ciepłym sercem.
    Zachwyt dla błękitu nieba, to jedno co miałam, co mam w życiu na zawsze. Dzięki temu błękitowi moja miłość do świata, do ludzi. Pcham się z nią na siłę. Nawet tam gdzie mnie nie chcą. To nienormalne. Tak kiedyś usłyszałam. Zapamiętałam tamtą chwilę, dzień, datę. Bo wtedy umarło kilka chmurek, z tego nieba pod powiekami. To w górze pozostało nienaruszone. Dlatego moje serce wciąż śpiewa swoje pieśni. I nie przestanie, bo jest we mnie ta pewność, że tego nieba tam, nad naszymi głowami, że jego nie da się roztrwonić, zniszczyć, ośmieszyć.

    Pozdrawiam, Małgoś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje pięknie za refleksję i za dzielenie się...
    Pozdrawiam serdecznie...niechaj ten zachwyt nie przemine- najgorzej jest zamknąć serce na kłódkę i przyodziać pancerz kamienia, a wtedy człowiek umiera już za życia...staje sie chodząca mumią...ciepła na sercu życzę Tami <3

    OdpowiedzUsuń
  3. I chyba nigdy nie przestaniesz mieć. Przecież jesteśmy "zarażeni błękitem" :))Pozdrawiam Cię Małgosiu :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. bez wyjatku
    wszyscy jestesmy
    pomazańcami błękitu
    od urodzenia az do śmierci

    zdzieramy
    o niebieski horyzont
    błękitne podeszwy

    pozdrawiam Witku :)

    OdpowiedzUsuń