Koty Szymborskiej czają się wszędzie...
Siedzą w piwnicach nie zapisanych przez nią wersów, w pochyłych słowach rytych na murach starych kamienic w mieście.
Od czasu do czasu na pamiatkę jej istnienia odwiedzają księgarnę i są wtedy nader indywidualne.
Myją łapy i czytają poezję.
Siedzą w piwnicach nie zapisanych przez nią wersów, w pochyłych słowach rytych na murach starych kamienic w mieście.
Od czasu do czasu na pamiatkę jej istnienia odwiedzają księgarnę i są wtedy nader indywidualne.
Myją łapy i czytają poezję.
Pięknie, klimatycznie i bardzo swobodnie poetycko. Bardzo, bardzo to lubię i ogromnie cenię w poezji - swobodę i myśl! Pozdrawiam Małgosiu :))
OdpowiedzUsuńdługo walczyłam z tym słowem, żeby to było to, oj długo- zdjecie zrobione komórka w październiku 2016 r odleżało swoje... by po prostu słowo dojrzało...koty sa niezwykle inspirujacymi mnie stworzeniami... dziekuje Witku za każde słowo z Twojej strony- to dla mnie niezwykle cenne zdanie...pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń